Kochani!
Dziś chciałam się z Wami podzielić wrażeniami z pobytu w szpitalu prywatnym Medeor w Łodzi.
Do szpitala trafiłam z silnymi skurczami na 10 dni przed planowanym terminem porodu. O godz. 9:00 rano byłam już na sali porodowej. Z racji tego, iż jest to mały szpital, nie było w tym czasie innych rodzących. Podczas porodu towarzyszył mi mój mąż, oprócz niego na sali była tylko położna. Muszę przyznać, że warunki były komfortowe: czysto, schludnie, położna otaczała opieką, ale jestem wdzięczna za to, że nie stała nade mną ciągle, tylko zaglądała czy wszystko ok i przyszła na końcową fazę porodu. Natomiast mimo tego, że byłam na 7 zajęciach ze szkoły rodzenia, to nagle podczas porodu cała wiedza ze mnie wyparowała, zresztą trudno się dziwić, ból nie sprzyja myśleniu i koncentracji. Dlatego bardzo polecam tzw. poród rodzinny, mąż nieustannie przypominał mi o oddychaniu, dźwigał z podłogi, masował kręgosłup, jego pomoc przy porodzie była nieoceniona. Poza tym moje drogie, skoro Wasi mężowie byli przy poczęciu, to powinni być też przy porodzie. Niech docenią bardziej swoje żony :)
OPIEKA LEKARSKA
Podczas mojego porodu dyżur miał młody lekarz, na oko 30-35 lat, zajrzał ze dwa razy, bo tak naprawdę nie był nam potrzebny, pamiętajmy, że lekarz jest patologiem, tak więc jeśli wszystko przebiega ok, niezbędna nam jest tylko położna.
W moim przypadku obyło się bez znieczulenia zewnątrz-oponowego i bez nacinania. Poród trwał od 7:30 - odejście wód płodowych jeszcze w domu - do 13:30, kiedy to na świat przyszła moja córeczka Pola. Ważyła jedynie 2720g i niecałe 50 cm. Drobniusieńka. A w tym momencie śpi mi na ramieniu, ma 7 tygodni i waży już 4460 gram. Wszyscy mówią, że mam tłuste mleko :) Zaraz kiedy córcia wydała pierwszy krzyk, położono mi ją na piersiach i położna bez problemu wpuściła całą świtę, która wytrwale warowała pod drzwiami, czyli moich rodziców i siostry :) Radość nie do opisania.
Po porodzie o własnych siłach dotarłam do dwuosobowej salki z łazienką, w której nikogo nie było. Szczerze mówiąc było by ciężko z drugą matką, wtedy salka wydała by się klaustrofobiczna!
POSIŁKI
Od razu podano posiłek, (w końcu uporałam się w porze obiadowej) i ku mojemu zdziwieniu podano... rosół!? Na zajęciach ze szkoły rodzenia położna mówiła, żeby zaraz po porodzie czasem mama lub babcia nie przyniosły rosołu do szpitala, bo jest zbyt tłusty i maleństwo może boleć brzuszek jeśli karmi się piersią. Jak widać tutaj nie wyznawano takiej opinii :) Posiłki były ok, w kuchni był nawet jadłospis, gdzie można było przeczytać co serwują na dany dzień.
POŁOŻNE
Jak najbardziej w porządku, były troskliwe, miłe i pomocne, wydawało się, że lubią swoją pracę. Nie mam żadnych zastrzeżeń.
MINUSY
Na sam koniec muszę jednak Wam opowiedzieć o nieprzyjemnej sytuacji, jakiej doświadczyliśmy. Z racji tego, iż urodziłam w Łodzi, czyli w miejscu oddalonym od mojego miejsca zamieszkania, postanowiliśmy z mężem, że zostanie z nami przez weekend (urodziłam w sobotę), salka była tak mała, że trochę nie wyobrażałam sobie drugiej matki z dzidziusiem. Było by nam jednak ciasno. A odwiedzających to już ciężko było by posadzić :). W związku z powyższym, mąż udał się do lekarza, aby go zapytać, czy może nocować i ile będzie kosztowała jedna doba. Ów młody lekarz zgodził się, powiedział, że nie ma problemu, a co do kosztów to dokładnie nie wie ile, ale jest to niewielka opłata. Mój mąż zadowolony został ze mną i z Polą na dwie doby i mogliśmy razem cieszyć się naszą maleńką miłością. Kiedy po pięciu dobach wypisano nas ze szpitala, chcieliśmy uregulować rachunek, poszliśmy do położnej, ona odesłała nas do lekarza - ordynatora i ku naszemu zaskoczeniu ordynator - właściciel szpitala zażyczył sobie 1000 zł. My w szoku. To jest ta niewielka opłata? Pierwsza myśl, czy lekarze już tak bardzo stracili kontakt z rzeczywistością, że kwota 1000 zł stała się dla nich symboliczna? Oczywiście wiedzieliśmy, że jest to szpital prywatny, jednak ja rodziłam na kasę chorych, normalnie. Byliśmy informowani, że można podpisać umowę ze szpitalem na tzw. poród prywatny, a więc w skład pakietu wchodziła: prywatna sala, znieczulenie i cięcie cesarskie na żądanie, prywatna położna i lekarz na życzenie, koszt takiego pakietu to 3500 PLN. My jednak żadnej umowy nie podpisywaliśmy, jedynie zrobiliśmy to co do nas należało: grzecznie zapytaliśmy się czy mąż może zostać i jaka jest cena noclegu i wyżywienia. Na to właściciel szpitala odparł, że lekarz, który nam udzielił informacji, że jest to niewielka opłata, nie należy do stałej załogi szpitalnej i nie bardzo się orientował. Na to mój mąż odparł, że w porządku, w takim razie jeżeli zaistniało takie nieporozumienie, spowodowane niekompetencją pracownika szpitala, to my oczywiście chcemy zapłacić, ale w związku z wprowadzeniem nas w błąd (i naszą naiwnością), dobrze - niech więc obie strony poniosą konsekwencje. Ordynator się nie zgodził, bezradnie rozłożył ręce i powiedział, że taka jest cena, i że tyle trzeba zapłacić.
Moi mili, tak więc uważajcie na podobne sytuacje. Ja sądziłam, że właściciel szpitala bez problemu rozwiąże konflikt, mąż zaproponował 500zł, ten się nie zgodził. Byliśmy w szoku, przecież 1000zł za dwie doby to nie kosztują noclegi nawet w Sheratonie! Pomimo naszej naiwności i uwierzenia komuś na słowo, uważam, że sytuacja, która miała miejsce to ogromne nadużycie ze strony szpitala.
Pewnie nie zostawilibyśmy tej sytuacji bez echa, jednak dla nas najważniejsze jest to, że nasza córeczka urodziła się zdrowa, a opieka lekarska była bez zarzutu , tak więc łatwo daliśmy za wygraną. I wszystko co mogę zrobić to przynajmniej Was przestrzec.
Podsumowując:
Szpital jest kameralny, dzięki czemu masz wrażenie wręcz domowej atmosfery, nie czujesz się jedną z wielu. Warunki są komfortowe, opieka lekarska w porządku, jedynie podejście właściciela szpitala jako osoby wykształconej i inteligentnej zaskoczyło nas ogromnie. Jednak polecam szpital wszystkim rodzącym!
A oto nasza kruszynka Pola, w pierwszej dobie życia.
uuu no to rzeczywiście przykra sytuacja na sam koniec. Ordynator tego szpitala powinien zachować się bardziej w porządku. Zejście z ceny nawet do tych 700 zł, pozwoliłoby mu zachować twarz.
OdpowiedzUsuńno właśnie, nie zaproponował nic. Potraktował nas protekcjonalnie.
UsuńJeśli chodzi o poród rodzinny - to ja nie wyobrażam sobie rodzić bez męża - jak najbardziej powinien być przy porodzie, to nie dawne czasy. Mój mąż również ma podobne zdanie.
OdpowiedzUsuńAle tą drobną opłatą to nie złe zaskoczenie... Oj można się zdenerwować - sytuacja bardzo nie fajna.
Dobrze jednak, że wszystko poszło dobrze i w sumie nie rodziłaś bardzo długo.
pozdrawiam serdecznie
czytanie komentarzy z tak rażącymi błędami jest smutne... " nie fajna"? " nie złe zaskoczenie" ? gratuluję!
UsuńA później dziwicie się ze facet po wspólnym porodzie nie chce was dotykac a w najgorszej wersji dyma na boku kochankę i chce rozwodu. FACET NIE POWINIEN BYC OBECNY W OSTATNIEJ FAZIE PORODU!
UsuńChyba jesteś nie poważna...
UsuńSliczne to Twoje Malenstwo!
OdpowiedzUsuńDlaczego zdecydowalas sie rodzic w Lodzi? Wlasnie ze wzgledu na opisany przez Ciebie szpital? Bo o ile pamietam, mieszkasz w Krakowie, a slub bralas w Zamosciu (tak mi sie przynajmniej wydaje), wiec jestem ciekawa, czy to szpital zdecydowal, czy inne czynniki.
Pozdrawiam serdecznie!
Stala Czytelniczka Agnieszka
Droga Agnieszko!
UsuńZe względu na pracę męża chwilowo przenieśliśmy się do centrum Polski. Tutaj też mieszka moja rodzina :) Wybrałam Medeor, bo ma dobre opinie. W Krakowie celowałabym raczej w szpital przy ul. Kopernika :)
Pozdrawiam :*
Ojejjjj gratulacje Kochana!!!
OdpowiedzUsuńJaka śliczna :)
OdpowiedzUsuńale cudoooooooooooo !
OdpowiedzUsuńMyślę, że macie sporo racji. A skoro to szpital prywatny, a ordynator jest szefem, to chyba sam decyduje o stawkach w swojej "firmie". bez problemu mógł to anulować bądź zmniejszyć, ale jak widać już zatarł rączki. jak widać kasa jest ważniejsza niż opinia o szpitalu, a wam pozostaje niesmak, a przecież narodziny dziecka to jedno z najszczęśliwszych dni w życiu. Ordynator miał tylko pecha, że trafił na blogerkę :)))))
OdpowiedzUsuńJestes spoko, że po tej sytuacji potrafisz jeszcze polecic ten szpital. Zwlaszcza, że dziecko sporo kosztuje i na pewno mialas ostatnio na co wydawac pieniadze. Ja zarabiam 2000 zl miesiecznie, jak ktos by mi znienacka chciał zabrać 1000 zl oznaczałoby to dla mnie glodowanie do konca miesiaca. 1000 zl to ja place za wynajem pokoju. Cala ta sytuacja sprawila, ze jestem w szoku, ze lekarz mogl tak postapic!!??
OdpowiedzUsuńCongrats. She's beautiful
OdpowiedzUsuńwww.highheelsandtutus.com
Oh my God, oh my God! She is the cutest and the most beautiful child!) my congratulations!)
OdpowiedzUsuńvery nice blog by the way :)
kisses from Russia,
Juliet
RUSSIAN DOLL
Witam. Zamierzam rodzić właśnie w Medeorze, mam zapytanie odnośnie opieki położnej, czy miała pani opiekę indywidualną?(Wykupiona położna)? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitam,
UsuńNie miałam opieki indywidualnej. Spędziłam w szpitalu 5 dni i w tym czasie widywałam te same położne, nie było tak, że codziennie był ktoś inny. Myślę, że nie ma potrzeby wynajęcia położnej, od każdej można było się coś nowego dowiedzieć :)
Ślicznie dziękuje za odpowiedź, a dawno pani rodziła?
UsuńNie ma za co! Urodziłam 1 lutego, dokładnie 4 miesiące temu :)
UsuńWitaj Magdo. Najpierw Gratuluję córeczki! Jestem 1-szy raz na Twoim blogu. Szukając informacji o tym szpitalu trafiłem na Twój post. Z zainteresowaniem przeczytałem Twoją relację z porodu w Medeorze, bo zastanawiamy się z żoną nad porodem w tym szpitalu. Dziękuję za ten ciekawy post. Co do waszej sytuacji, no cóż, jak to zwykle bywa warto przyjrzeć się sytuacji z dwóch stron. Jeśli nie zapytaliście o cenę to błąd. Skoro usługa jest płatna to ma swoją cenę i warto ją znać przed skorzystaniem z usługi. Ja nauczony już kilkoma takimi sytuacjami (tak, tak też popełniałem takie błędy:), pytam o cenę. W razie jakichś moich wątpliwości, braku informacji, mydlenia oczu lub zbywania mnie domagam się kategorycznie podania ceny usługi. W razie dalszego ściemniania lub nieścisłości miło i zdecydowanie proszę o wypisanie potwierdzonego danymi usługodawcy (z ceną, podpisem, datą i również moimi danymi) zlecenia na usługę (czy to jest warsztat samochodowy czy szpital). Przećwiczenie tego kilkakrotnie na różnych osobnikach pozwala radzić sobie z tego typu sytuacjami w przyszłości i dobrze działa na portfel:) Z drugiej strony skoro usługa ma swoją cenę to powinien być dostępny cennik usług. Oficjalny, dostępny dla Klienta, w formie papierowej lub elektronicznej. Był? Domagaliście się okazania? Jeśli nie to też błąd ale to już trochę musztarda po obiedzie. Lekarz udostępnił? Jeśli nie to pozostawało jeszcze nieco mniej nieeleganckie rozwiązanie w postaci pożegnania się z uśmiechem i opuszczenia szpitala bez uiszczania opłaty. Może ułatwiłoby to negocjacje:) Ale to też nie byłoby fair. Medeor niestety, pomimo świetnych opinii nie posiada cennika usług na swojej stronie www. Szukałem dzisiaj ceny szkoły rodzenia. Brak. Więc może cennik zależy od pacjenta/lekarza/pory dnia albo pogody? A może należy wnioskować, że wszystkie usługi są za darmo? Podsumowując mógłbym złośliwie powiedzieć "jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz" ale rozumiem Waszą sytuację i ważny moment, w którym się to działo. Jest poza tym jeszcze coś takiego jak rzetelne informowanie klienta o cenie, przyzwoitość i w razie sporu zrozumienie sytuacji drugiej strony. Wybacz, tak się mocno rozpisałem, bo nie lubię takich sytuacji w której byliście a sam je kilka razy przerabiałem:) Może ktoś skorzysta z moich doświadczeń i zaoszczędzi trochę ciężko zarabianych pieniędzy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i wszystkiego dobrego! Michał.
Dziękuję za rzeczowy komentarz! Oczywiście zgadzam się z Panem, a cała sytuacja to na pewno nauczka na przyszłość. Życzę Państwu Szczęśliwego rozwiązania i jak najmilszych wrażeń!
UsuńTen szpital jest prowatny czy NFZ? Ile w tym szpitalu płaci się za poród lub ewentualne dodatkowe koszty? Czy nie ma problemu z przyjęciami? Ile wcześniej trzeba się "umówić na poród"? Proszę o inf. dziękuję.
OdpowiedzUsuńSzpital jest prywatny, ale ma umowę z nfz, dzięki czemu kobiety mogą tu rodzic bezpłatnie, pod warunkiem że zgłoszą ciążę nie później niż w 36 tygodniu. To jest tzw etap kwalifikacjny, po którym juz spokojnie można przyjechac na sam poród, bez ponoszenia żadnych dodatkowych kosztów. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPiszę ten komentarz bo sama wybierając szpital do ostatniego porodu chciałam się oprzeć na opiniach innych niestety było ich bardzo mało. Urodziłam troje dzieci wszystkie przez cc. Pierwszy syn 8lat temu w Rydygierze nie polecam mąż nie mógł mi pomóc wstać nie mógł wejść do sali w której lezalam z synkiem nie wolno mu było wziąść małego na ręce. Druga była córka 6 lat temu w madurowiczu mąż mógł wejść do mnie na sale pooperacyjna normalnie mógł nas odwiedzać na normalnej sali i brać corcie na ręce dodam że w tym szpitalu właśnie ta ciąże lekarze uratowali gdy w 20 tygodniu trafiłam tam z krfotokiem i podejrzeniem odejścia wód plodowych. Nie mogę powiedzieć złego słowa i tym szpitalu. Ale porównując z ostatnim porodem ☺. Medeor to po prostu luksus. W innych szpitalach trzeba swoje przelezec przed i po cięciu w medeorze przyszłam umowionego dnia na 10.00 wypisanie dokumentów na łóżeczko i prosto na blok. Cały stres z oczekiwaniem na operację tym razem mnie ominął. I tu kokejna niespodzianka lewatywy nie robią i cewnik zakładany jest już po znieczuleniu. Zupełnie inaczej niż w poprzednich szpitalach niby takie blachostki a dla mnie Mają znaczenie. Po zabiegu dwie godziny na sali pooperacyjnej z mężem i naszą małą niunia . Na dół zjechalysmy razem na jednym łóżku corcie w objęciach mamy tak przelezalysmy całych 9h. Przy poprzednich porodach dzieci miałam dopiero od drugiej doby a tu Panie pielęgniarki służyły pomocą chciały niunia zabrać ale ona smacznie spała 9h przytulnie do piersi mamy. Poród był o 11 .45 a o 23 pielęgniarki przyszły pomoc mi usiąść. W tedy cewnik zostal usuniety o 5 przyniosły pierwszy posiłek kisiel z grzankami pyszny nie to co w poprzednich placówkach. Posiłki były naprawdę bardzo smaczne. Pokoje 3 osobowe z tv i łazienką babcie przychodzące w odwiedziny śmiały się wchodząc do sali maleństwa w lozeczkach leżały a mamy tv oglądały. Moje starsze dzieci mogły odwiedzić młodszą siostrę w szpitalu i tu też duży Plus bo było to dla mnie i dzieci bardzo ważne . We wtorek urodziłam w czwartek byłyśmy już w domu tego wogole się nie spodziewałam ale było to miła niespodzianka. Personel naprawdę wymarzony mąż mógł być ze mną na sali operacyjnej z czego nie skorzystał ale od razu był z malutką w sali obok przez cały czas do póki mnie nie zszyli i to on przyniósł mi ja na rękach jako pierwszy. Pozdrawiam mamy które ze mną leżały na sali (29.03.2016) atmosfera była przemiła takich porodów życzę wszystkim. Z całego serca dziękuję personelowi za opiekę i podejście bardzo szybko doszłam do siebie po tym cc a było to moje 3. Pierwsze i drugie ułożone było miednicowo tylko trzecia była prawidłowo niestety po 2 cc nie miałam wyboru. Chyba o niczym nie zapomnialam jeszcze raz DZIEKUJEMY personelowi szpitala.
OdpowiedzUsuń