piątek, 25 lipca 2014

BE PREDICTABLE




Zdolność przewidywania to dzisiaj bardzo ważna cecha. Czasy się zmieniły i żyjemy ze znacznie większą świadomością niż kiedyś. Kiedyś kobiety będąc w ciąży nie myślały tyle o tym, żeby urodzić szczęśliwie. Rozwiązanie po prostu nadchodziło i już. Dzisiaj zewsząd docierają do nas informacje o tragediach na porodówce albo o przypadkach zaniedbania dziecka. Kiedyś każdy się czegoś bał, oczywiście. Ale dzisiaj to już chyba boimy się wszystkiego. Mam wrażenie, że gdziekolwiek byśmy się nie wybierali, zastanawiamy się co się może stać. Jesteśmy ostrożni i nieufni w stosunku do innych, przecież tyle się słyszy o oszustwach. Właściwie lęki i obawy potrafią nas tak zatruć, że rezygnujemy ze swoich planów. Często słyszę jak moja babcia mówi: "Co to się dzieje na tym świecie. Kiedyś tak nie było". Otóż, nic bardziej mylnego. Świat dziś nie jest bardziej zły niż był kiedyś. Po prostu przepływ informacji jest tak doskonały, że wszelkie wiadomości docierają do nas z prędkością światła. Chcąc nie chcąc, mimochodem, dowiadujemy się nawet więcej niż byśmy chcieli. Mamy przecież setki portali informacyjnych, kanałów telewizyjnych i czasopism. Dlatego uszy do góry! Świat nie jest wcale gorszy!

I na zakończenie taka anegdota :D
22:00 późny wieczór. Siedzę sobie i przeglądam e-sklep Zary. Nagle dopada mnie niepokój. Pędzę więc szybko do drugiego pokoju, gdzie w białym łóżeczku ślicznie śpi mój największy skarb. Mój Polacud. I oto widzę na tym małym pulchniutkim policzku podstępnego, paskudnego i krwiożerczego ... komara!!!
Jednym ruchem ręki przeganiam dziada, czekam aż usiądzie, czaję się na niego i z zimną krwią morduję ! I nie mam żadnych wyrzutów sumienia!








                                                                    Żakiet: CHILIA
                                                                    Torba: LIU JO
                                                                    Buty: Gino Rossi
                                                                    Okulary: Strenesse via TK MAXX

czwartek, 24 lipca 2014

CIASTO CZEKOLADOWE CAAYENNE





Metodami prób i błędów w końcu mam dla Was przepis na idealne ciasto czekoladowe. Długo szukałam takiego przepisu, który by uczynił ciasto wilgotnym, o konsystencji niemalże musu, nie za słodkiego, lekko ostrego i chrupiącego jednocześnie. Gwarantuję, że Wam też posmakuje!
 A do wypieku potrzebujemy:

3 tabliczki gorzkiej czekolady (najlepiej 70% kakao) 
250 g masła
5 jaj
3 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
300 g mąki (nieco ponad szklankę)
cukier waniliowy
1,5 szklanki cukru
szczypta soli
2 szczypty pieprzu kajeńskiego
2 szczypty przyprawy curry
pół łyżeczki skórki z cytryny lub pomarańczy
papier do pieczenia



W rondelku rozpuszczamy 3 tabliczki czekolady wraz z masłem. Białka oddzielamy od żółtek. Ubijamy je ze szczyptą soli na sztywną pianę. Do ubitych białek dodajemy żółtka powoli miksując.


Stopniowo dodajemy cukier, cukier waniliowy, proszek do pieczenia i skórkę z cytryny. Ostudzoną masę czekoladową dodajemy do masy jajecznej. (UWAGA! Obie masy muszą mieć temperaturę pokojową).
Dodajemy mąkę i przyprawy, wszystko mieszamy. Masę czekoladową wylewamy na wyścieloną papierem do pieczenia formę (najlepiej prostokątną). Pieczemy w piekarniku ok. 30 minut w temperaturze 180 stopni z termoobiegiem lub 200 stopni bez termoobiegu.




CENNE WSKAZÓWKI! Całej masy na ciasto nie mieszamy zbyt długo bo straci puszystość. Pieczemy na kratce, nie na blasze, bo się zbyt przypiecze od spodu. W oddzielonych białkach nie może być ani kawałka żółtka, bo się nie ubiją! Grubość wylanego ciasta nie powinna przekraczać 2 cm.

Można przyozdobić owocami :)

I gotowe!





poniedziałek, 14 lipca 2014

ANGEL IN TOWN


Codziennie o 7 rano biegnę do łazienki po nocnik. Moje dziecko ma metabolizm jak w zegarku. Po około 30 sekundach rozbrzmiewa melodia : "Wyszły w pole kurki trzy". I gotowe. Po robocie. Można zacząć dzień.

Ma wózkowstręt. Przez to musiałam zmienić gondolę na spacerówkę miesiąc wcześniej niż pediatrzy zalecają. Chce oglądać świat tylko z pozycji pionowej. Gondola ją chyba  parzyła od spodu :) 

Może i z wyglądu przypomina tatę, ale charakter ma mój. W domu jej się nudzi. Na zakupach z zaciekawieniem przygląda się butom i torebkom. 

Tydzień temu biegałam po sklepach jak dawniej, z tą jedną różnicą, że co godzinę rozglądałam się za pokojem dla matki z dzieckiem. Ale powiem Wam jedno. Zdecydowanie wolę kupować przez Internet. To mnie uspokaja, W tych galeriach handlowych jest zdecydowanie zbyt głośno.

Koniecznie zajrzyjcie na stronę http://www.paulinaschaedel.com/ !

Słonecznie pozdrawiam!
















                                                                  Spodnie: ZARA
                                                                  T-shirt, torebka PAULINASCHAEDEL
                                                                  Okulary: CHOIES
                                                                  Buty: RESERVED